Szturchnął towarzysza łokciem w bok.
-Nie masz za co przepraszać. W końcu nic złego nie powiedziałeś.
Jednym ruchem, brunet zaczesał grzywkę do tyłu i pokiwał głową na boki, przez co kosmyki ułożyły sie w idealnym nieładzie.
-Może i jest to dobrym pomysłem, ale nie przywykłem do ciągłego szczerzenia się.
Offline
Chwycił się za bok patrząc na niego niepewnie. Wlepił wzrok w jego włosy i po chwili opamiętania odwrócił go.
- Nie musisz się ciągle uśmiechać, rób to tylko wtedy gdy chcesz i jesteś wstanie - uśmiechnął się lekko
- To tylko mój sposób, co nie oznacza, że jest doskonały, bo nie jest - odchylił głowę do tyłu i spojrzał na sufit - bo jakbyś mnie na ten czas ocenił? Znaczy powiedział, że jaki jestem?
Offline
-Normalny na pewno nie jesteś, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. - splótł ręce na karku i oparł się o oparcie. - No cóż... Uznałbym cię za osobę, która dużo się śmieje i wciąż się uśmiecha. Na pewno zwraca wzrok wielki ludzi ku sobie swoim sposobem bycia i zachowaniem.
Offline
- Hmm - zamknął oczy zastanawiając się przez chwile, po czym wyprostował się i uśmiechnął szeroko
- I tak powinno być... hah no zresztą kto normalny prowadzi rozmowy z meblami, nazywa je po imieniu i twierdzi, że pralka na niego krzywo patrzy - momentalnie przestał się uśmiechać i wlepił wzrok w chłopaka
Offline
Podrapał się po brodzie i udał zamyślonego.
-Wiesz... Właśnie w taki sposób najczęściej zaczyna się schizofrenia. Najczęściej zaczyna się od monologu, potem usłyszysz ciche podszepty. Będzie zdarzało się to coraz częściej, aż w końcu będziesz kłócił się z lodówką o to, że ona tak naprawdę nie gasi światła po zamknięciu.
Offline
Jest w stu procentach pewne, że szatyn normalnie zacząłby się śmiać i sam podał jeszcze dziwniejsze przykłady. Ten zamiast tego zwyczajnie milczał i wpatrywał się w chłopaka.
- A... no możliwe - powiedział w końcu po chwili i wziął chipsa z miski
Offline
To dziwne. Spodziewał się zupełnie innej reakcji ze strony chłopaka. Ale to chyba lepiej. W końcu ile mógłby wytrzymać z osobą cały czas się śmiejącą?
-A więc doszedłeś już do etapów szeptów, czy jak na razie kończy sie na monologach?
Offline
Pochłaniał już chyba piątego chipsa od poprzedniej wypowiedzi. Spojrzał na bruneta, ale odrazu spuścił wzrok na kota.
- Na razie monologi - zaśmiał się niepewnie, sądząc, że gdyby tego nie zrobił nie byłby sobą - szepty jeszcze przede mną
Offline
-A więc jeszcze nie jest za późno, aby cię z tego wyleczyć. Inaczej, gdyby ktoś się dowiedział, wylądowałbyś w psychiatryku, na oddziale zamkniętym.
Chłopak również ponownie zabrał się za chipsy. Odgarnął swoją grzywkę i przełamał zębami chrupek na pół, wydając przy tym charakterystyczny dźwięk.
Offline
- Miło, że sie o mnie martwisz - uśmiechnął się szeroko, a przynajmniej spróbował i wstał po chwili
- Może jednak chcesz coś do picia? Ja mam zamiar wziąć sobie to piwo... em jesteś pełnoletni nie? - spytał by się upewnić
Offline
-No tak... A co, nie wyglądam? - uśmiechnął się delikatnie, spoglądając na szatyna.
Offline
- Wyglądasz - też sie uśmiechnął - tylko się upewniam by potem nie było, że proponowałem nieletniemu alkohol. To co chcesz też piwo?
Offline
-Możesz przynieść. W końcu darmowego alkoholu się nie odmawia. - znów poprawił swoje włosy. Naprawdę przyjemnie spędzało mu się czas z Ourellem.
Offline
Szybkim krokiem ruszył do kuchni. Jednak tak jak szybko poszedł, tak nie wracał dłuższy czas.
W końcu wszedł do salonu z dwoma puszkami piwa
- Wybacz, że tak długo - zastanowił się chwilę i uśmiechnął - Konrad musiał trochę posłuchać mojego gadania.
Szatyn usiadł obok chłopaka i podał mu puszkę. Patrzył chwilę na bruneta, aż w końcu wyciągnął rękę w jego stronę i przyłożył wskazujący palec do jego czoła
- Darmowego alkoholu się nie odmawia? To mi się w ogóle nie odmawia - zaśmiałsię
Offline
Przyjął puszkę i otworzył ją. Upił łyk i uśmiechnął się.
-Konrad? Lodówka? Piekarnik? Sedes? Bo wiesz... Jeszcze nie znam wszystkich z tego mieszkania...
Offline