Podjechał do niego by nie musieć podnosić głosu i nie zwracać na siebie uwagi innych ludzi.
Nadepnął na deskę która podskoczyła. Chwycił ją zręcznie w ręke i spojrzał na niego.
- Twoja komunikacja z ludźmi, Twoja sprawa.
Postawił deskorolke na ziemi i usiadł spowrotem na ławce.
- Dzięki, już jej więcej nie ruszę - uśmiechnął się patrząc przed siebie.
Zamyślił się na moment i spojrzał na niego ponownie. Przygryzł odruchowo wargę bawiąc się kolczykiem.
- Hm... koncert... nie, ale dzięki - odwrócił znów wzrok opierając się wygodnie i patrząc na godzinę na telefonie
Ostatnio edytowany przez Ourell (2013-01-30 18:19:59)
Offline
Gość
Spojrzał na niego nieco zdziwiony, a potem zmarszczył brwi, po chwili ramiona mu lekko opadły.
- Cóż.. Jeśli ci przeszkadzam, lub coś w tym guście to mogę sobie już iść. Wybacz jeśli jestem mało ciekawą osobistością.
Uniósł niepewnie kąciki ust i podszedł do swojej deski, kładąc na niej nogę.
_ Więc jak? Mam już sobie spadać?
Podniósł wzrok na chłopaka zaskoczony jego słowami.
- Wybacz jeżeli sprawiłem takie wrażenie, ale nie chce żebyś poszedł. - spuścił wzrok- znaczy sie możesz zostać no... i nie uważam, że jesteś nudny - podrapał się z tyłu głowy i westchnął.
Spokojnie zaczął błądzić wzrokiem po pęknięciach na asfalcie.
Offline
Białowłosy chłopak szedł z głową spuszczoną ku ziemi. Jego oczka bacznie obserwowały ziemię jak by było na niej coś godnego uwagi. Nagle wpadł on na kogoś. Robiąc chwiejny krok w tył spojrzał na osobnika który stał mu na drodze. Lekko się rumieniąc spojrzał na Ourell'a.
- Gomene.- rzekł bardzo speszonym głosem. Następnie jego oczy przeniosły się na rozmówce chłopaka na którego życie właśnie nie świadomie przeprowadził zamach.
- Gomene. - powtórzył nieco głośniej wbijając oczy w ziemię.
Offline
Podniósł leniwie wzrok słysząc przepraszanie. Spojrzał na białowłosego i przeciągnął się.
- Nie przepraszaj, Gab nie zabija ludzi za wpadanie na niego. Chyba. Tak mi sie wydaje. To tylko blond playboy - wyszczerzył się podkreślając ostatnie słowo i chcąc rozdrażnić Gabriela. Przyjrzał się speszonemu chłopakowi i uśmiechnął się głupkowato.
Offline
Gość
- Jeżeli chcesz mnie zdenerwować Ourell, to wiedz, że słabo Ci idzie. Raczej jestem na co dzień oazą spokoju.
Uśmiechnął się do swojego wcześniejszego rozmówcy i przeniósł wzrok na swojego "zamachowca".
- Bonjour, nie przejmuj się, nic się nie stało. - Wyciągnął dłoń w jego stronę.
- Jestem Gabriel de Anthuan, chodzę z tą papużką - tu wskazał na ciemnowłosego chłopaka kciukiem - do szkoły. Miło mi Cię poznać. Tak w ogóle śpieszysz się, czy może czegoś szukasz?
Przekrzywił lekko głowę na bok.
Uścisnął wyciągnięta dłoń.
- Akami Hawaito. - przedstawił się. Zetkną na chłopaka nazwanego papuga. Uśmiechną się lekko.
- Nie szedłem tak bez powodu. - rzekł wesoło. Przyjrzał się osobowo na którego wpadł. Dobrze, że nie okazał się gburem.
Offline
- Sam jesteś papużka! - oburzył się i wystawił język w strone Gabriela. Przekierował wzrok na drugiego chłopaka.
- Będe chamski i się wam wtrące o! - wyszczerzył się i nie wstając wyciagnął ręke do Hawaito.
- Ourell Jerys jestem
Offline
Gość
- Nie, mylisz się. Jeśli już mam być jakimś ptakiem, to z pewnością jestem Pawiem. W sumie zawsze chciałem być Pawiem.
Zrobił rozbawioną minę i uśmiechnął się ściskając dłoń Akamiego lekko.
- W takim razie, jeśli masz ochotę i jeśli szukasz zajęcia, możesz posiedzieć z nami. O ile Ou, nie ma nic przeciwko temu. Ewentualnie możemy się przenieść do kawiarni, mam wielką ochotę na kawę albo gorącą czekoladę. Nie wiem jak wy.
Wyszczerzył zęby w uśmiechu i przeczesał sobie jasne włosy palcami.
- Poza tym, nie wiem do czego chcesz się wtrącać Ourell. - Uniósł brwi zdziwiony.
Chłopak uśmiechną się leciutko.
- Mogę na ciebie mówić papużka? - spojrzał na Ourella. Zabrał rękę, z uścisku i wsadził dłonie do kieszeni.
- Miło mi was poznać - powiedział, po nagłym olśnieniu, że powinien być uprzejmy.
- Jeśli wam nie przeszkadza moja obecność chętnie wybiorę się z wami do kawiarenki- rzekł cicho spuszczając oczy ku ziemi. Na jego twarzy pojawił się leciutki rumieniec.
Offline
- Dobra... skoro paw ma ochote na kawe.. czy tam czekolade to chodźmy - podniósł się z ławki i rozciągnął. Spojrzał na Howaito i zaczął bawić się kolczykiem w wardze.
- I nie wyrażam zgody na nazywanie mnie papużką, nie pasuje to do mnie.
Po chwilowym zastanowieniu wziął deskę Gabriella i postawił ją przed sobą. Wyszczerzył się jak głupi i postawił na niej noge.
- Ja jade, wy idziecie - zaśmiał się i nie czekając na odpowiedz zaczął jechać na desce w stronę kawiarenki.
[zt]
Offline
Gość
- Ej, zaraz czekajcie ! - Zawołał za nimi, spojrzał na zegarek i cicho przeklął.
- Obiecuje, że pójdę z wami do kawiarenki, jednak muszę lecieć zanieść papiery zgłoszeniowe dyrce. Jestem już 2 dni w tej szkole, a dalej tego nie zrobiłem, a chciałbym być mimo wszystko chociaż na liście obecności.
Uśmiechnął się do nich rozbawiony.
- Dlatego umówmy się, Howaito i Ourell, że na 17:15 widzimy się w kawiarence, obiecuje postawić wam po kawie lub czekoladzie.
Złapał Ou za koszulę na karku i ściągnął go lekko ze swojej deski.
- Przykro mi młody, pojeździsz sobie innym razem, na razie. - Puścił mu oczko i szybko zniknął za zakrętem, który zasłaniało parę drzew.
Chłopak kiwnął głową.
- Niech, tak będzie. -rzekł, wyrażając zgodę na taki bieg wydarzeń. Nieco zdziwiony zetkną na obu uczniów. Poczuł się dziennie nie swojo. Ruszył z wolna za Papurzką. Zt
Offline
Swobodnym krokiem wszedł do parku, co jakiś czas zerkając na Ourella i Shinohiego.
-Nie to, że nie wierzę w twoją siłę, ale Shinohi każdego chociaż raz zdołał przewrócić.
Uśmiechnął się do chłopaka.
-A to nie prawda, że nigdy nie odpowiada? Nigdy nie rozmawiałeś z Ritsu 24 grudnia?
Ostatnio edytowany przez Mitsukuni (2013-02-15 21:14:26)
Offline
Zaśmiał się zdejmując czapkę i wesoło założył ją na głowę chłopaka tak, że zasłonił mu oczy. Stanął przed nim, całkiem blisko z szerokim uśmiechem czekając na jakąkolwiek reakcje.
- Jeżeli powiem, że rozmawiałem.. to już w ogóle stwierdzą, że nic tylko do psychiatryka mnie wysłać. Poza tym... ona by mnie tak opiep.... znaczy skrzyczała jakby mogła przemówić, że bym się z podłogi nie pozbierał
Offline