- O nie, nie - odwrócił się przodem do niego i odsunął jego ręce od siebie. - Twoja kara już się zaczęła - spojrzał na niego z powagą i powtórnie zaczął się myć. Jednak drażnienie bruneta i tak jest zabawne. Szatyn nie przypuszcza, żeby Tsuki się sprzeciwił i robił co mu się podoba. Uśmiechnął się delikatnie na moment
Offline
Brunet tylko uśmiechnął się i objął szatyna w pasie, przyciągając go do siebie.
-Tak? A więc co to jest za kara? - zaczepnie cmoknął chłopaka w nos. Co miał na to poradzić, że kochał się z nim droczyć? Widok zakłopotanego czy zarumienionego szarookiego był naprawdę słodki. Uwielbiał obserwować to, jak jego bliskość działa na starszego chłopaka.
Offline
Zmarszczył brwi czerwieniąc się. Czuć ciało bruneta znów przy sobie...
Po raz kolejny odczepił od siebie jego ręce jednak nie odsunął się nawet o krok. Wciąż czuł wewnątrz jego spermę... powinien się jej pozbyć. Zakłopotany spojrzał w bok. - Właśnie taka... masz zakaz dotykania mnie na razie - cóż... kara i tak łagodniejsza niż poprzednio...
Offline
Chłopak przechylił delikatnie głowę w bok. I szatyn myślał, że brunet nie będzie go dotykał? Mylił się. I to bardzo.
-Na razie? Jak długo a potrwać do na razie? - uśmiechnął się, oblizując wargi. - Ale no wiesz... Ktoś będzie musiał pomóc ci TAM się umyć, bo samemu może być to trochę ciężkie..
Offline
Spojrzał na bruneta. Skupił wzrok na jego języku oblizującym wargi i poczerwieniał bardziej na jego słowa. I... po co to mówi? - Wiem o tym! - zawstydzony zacisnął lekko zęby. Głupi Tsuki... - Jak długo... huh nie wiem, do odwołania - bardzo niepewnie zerknął na czarnookiego i zrobił krok w tył odczuwając skutki jego bliskości.
Offline
Niezrażony wyciągnął ręką do góry, aby zdjąć słuchawkę od prysznica.
-Pomogę ci. - znów przysunął się do chłopaka. Nie obchodziły do żadne kary. Zawsze robił to, co mu się podobało i nie zważał na zdanie innych. No, może zacznie liczyć się ze słowami tego szarookiego, ale na pewno nie z takimi bezsensownymi zakazami.
Ostatnio edytowany przez Mitsukuni (2013-04-16 20:28:53)
Offline
Całkiem zawstydzony wyciągnął rękę przed siebie przykładając dłoń do jego torsu żeby ten nie przybliżył się bardziej. Sam znów zrobił krok w tył tym samym prawie opierając się o ścianę. - Poradzę sobie sam - pytanie, jak? - Ty masz kare - uśmiechnął się blado mając przeczucie, że brunet i tak go nie posłucha. Ale to nie znaczy, że szatyn nie będzie próbował postawić na swoim...
Offline
-No proszę cię. Samemu to będzie trudne zadanie. a tak masz mnie pod ręką i sprawa pójdzie szybko. - uśmiechnął się delikatnie, znów przybliżając się do szarookiego. Mały słodziak. Lewą dłoń położył na plecach, tuż nad jego pośladkami.
Offline
- Ale masz kare - wymamrotał i wzdrygnął się czując jego dłoń na swoim ciele. Jego "stawianie na swoim" trafia szlag...Zadrżał mimowolnie. "Masz mnie pod ręką" Ourell zmarszczył brwi patrząc znów na niego - zgoda, ale tylko dlatego, że masz mi pomóc
Offline
Chłopak uśmiechnął się i przyciągnął szatyna bliżej siebie. Jeżeli Ourell będzie chciał sobie podporządkować Tsukiego, to będzie miał naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. W końcu te zadanie jest prawie niewykonalne.
Jednym ruchem ustawił rodzaj strumienia wypływającego ze słuchawki i dwoma palcami ostrożnie wszedł w odbyt szarookiego i rozszerzył go palcami. Jeszcze raz sprawdził temperaturę wody i nakierował słuchawkę tak, aby wypłukać swoje nasienie.
Offline
Momentalnie położył dłonie na jego ramionach i zacisnął je. Mruknął mimowolnie czując jak brunet wsunął w niego swoje palce. Rozchylił usta oddychając przez nie niezbyt spokojnie i stanął na palcach opierając się nieco torsem o bruneta. Tak dziwne uczucie...
Nie przeszkadzało mu, że brunet jest taki. Wręcz przeciwnie... nie lubił wiecznie pod porządkujących się mu ludzi. Tsuki był pierwszą osobą jaką, taką znał. Mimo wszystko szatyn nie mógł automatycznie stać się tym podporządkowanym. Ale czarnookiemu to chyba nie przeszkadzało...
Offline
-Kociaku, wszystko jest w porządku? - tak, nie ma to jak refleks Tsukiego. Powinien o to zapytać już jakiś czas temu. Ale... Przecież to nic, te kilka minut jego nierozgarnięcia.
Delikatnie rozszerzył jego odbyt jeszcze bardziej i nakierował tam strumień wody. Ale... Ten raz... Szatynowi było dobrze, prawda? Nie zawiódł go, tak?
Offline
- Nie pytaj się mnie o to w takiej chwili - wymamrotał czerwieniąc się. Drżąc oparł czoło na dłoni zaciśniętej, na ramieniu Tsukiego. Wciąż stał na palcach tak jakby to miało coś dać... Czuć jak sperma bruneta z niego wypływa.... Zacisnął lekko zęby. Dziwnie przyjemne uczucie. Miał wrażenie, że chyba mu odbiło skoro tak myśli. Ale co miał poradzić? Nawet minimalny dotyk był przyjemny
Offline
Brunet zmienił ułożenie swoich palców, aby pozbyć się całej spermy z odbytu szatyna. Uśmiechnął się delikatnie. Jego dziewiętnastoletni kociak był naprawdę słodki i choćby nie wie, jak zaprzeczał, nigdy nie przestanie tak na niego mówić. Ustami musnął brązowe kosmyki kochanka. Chciał się nim opiekować i zawsze go bronić.
Offline
Przymknął powieki wypuszczając głośno powietrze z ust. Nie podnosząc głowy chciał objąć bruneta za szyje jednak przypominając sobie, że miał go ukarać zrezygnował z tego czynu. - Długo... jeszcze? - wydusił z siebie zawstydzony. Czemu przy nim tracił całe swoje opanowanie? To jest właśnie miłość? Momentalnie zacisnął mocniej palce na jego ramionach.
Offline