-Niby czemu? Już masz mnie dość? - wstał i przeciągnął się. - Czy po prostu twoja kotka po tobie jest taka leniwa? - poprawił swoje włosy i uważnie spojrzał na chłopaka.
Offline
Spuścił wzrok widząc jak brunet na niego patrzy
- Nie mam Cię dość, po prostu łatwo przyzwyczajam się do ludzi. Dlatego nie spędzam z nimi za dużo czasu na raz. Może to się źle skończyć - wyszczerzył się niepewnie - a ja akurat w porównaniu do mojej kotki nie jestem leniwy
Offline
-Czyli jesteś leniwy. - westchnął. Czyli znów będzie skazany na nudę. Westchnął. Ciągłe przekonywanie go też nie miało sensu. Skoro nie chciał, to mówi się trudno.
Offline
- Nie jestem! - oburzył się i wstał - pójdę no! Tylko później nie miej pretensji
Chłopak odniósł miskę, szklankę i puszki do kuchni. Po chwili wrócił i założył czapkę na głowę.
- Możemy iść
Offline
Uśmiechnął się i nałożył buty. Czasem łatwo kogoś do czegoś przekonać Wystarczy odpowiednie podejścia. Przerzucił swoją torbę przez ramię i otworzył drzwi od mieszkania.
-Nie mam zamiaru. - uśmiechnął się i skierował się w stronę domu. - No to chodź.
[z/t]
Offline
Mruknął coś pod nosem również ubierając buty. Wyszedł za nim i zamknął drzwi na klucz
- Zobaczysz, że i tak będziesz
Chłopakowi nie bardzo widziało się odzwyczajać od samotności bo wiedział, że później skończy się to desperackim napieraniem na spędzanie z nim czasu. A żeby tylko to...
- idę, idę - Chłopak westchnął i ruszył za brunetem
[z/t]
Offline
- Wszystko okej - odpowiedział spokojnie podchodząc do drzwi wejściowych swojego mieszkania. Poszukał kluczy w kieszeni spodni. Zerknął na bruneta i wyjął klucze. Wsadził jeden w odpowiednie do tego miejsce i przekręcił go. Chwycił za klamkę i otworzył drzwi. Odsunął się na bok by nie blokować wejścia - wchodź
Offline
Bez słowa wszedł do mieszkania i zdjął buty.
-Na pewno? - uniósł jedną braw do góry i przyjrzał się uważnie chłopakowi. Coś nie za bardzo mu się wydawało, aby było to prawdą. Gdyby tylko dzisiaj nie musieli iść do tej głupiej budy... Ehh... Ale nic na to nie poradzi i musi żyć dalej.
Offline
Wszedł za nim i zamknął drzwi. - Jest w porządku przecież - uśmiechnął się zdejmując buty i szybko poszedł do kuchni. Widać było tylko jak coś za nim przemknęło do pomieszczenia. Nałożył do miski kota jedzenie, a zwierz odrazu zaczął jeść. Pogłaskał kotkę po grzbiecie i wyszedł z kuchni. - Biedna była głodna - zaśmiał się cicho i poszedł do pokoju zerkając czy chłopak idzie za nim. W końcu nie był wcześniej w jego pokoju, mimo, że już tu raz był. Przeleciał wzrokiem po pomieszczeniu stwierdzając po chwili, że jest porządek. Chwycił plecak i spakował do niego potrzebne rzeczy.
Offline
Chłopak oparł się o framugę drzwi i rozejrzał się po pomieszczeniu. Zdecydowanie bardziej podobało mu się mieszkanie Ourella. Było mniejsze, przestronne i bardziej przytulne. Uśmiechnął się. Jak dla niego mieszkanie jego wuja było za duże i było wszystkiego za dużo. Weźmy za przykład już sam salon. Bilard? Barek z różną masą alkoholi? Po co to normalnemu człowiekowi? Westchnął i uśmiechnął się obserwując poczynania chłopaka. Jego wzrok utkwił w desce.
Offline
Zerknął na niego i uśmiechnął się. - Jest nieco mniejszy niż Twój, ale jak to sie mówi może ciasny, ale własny... czy jakoś tak - zaśmiał się i podszedł do bruneta po spakowaniu plecaka. Pomachał dłonią przed jego twarzą by na niego spojrzał, ale natychmiastowo zasłonił mu nią oczy. - Oślepłeś - zaśmiał się cicho. Byłoby fajnie wracać tak do domu w którymś ktoś na Ciebie czeka. Ale jeżeli miał nie wyjeżdżać to nie mógł zrobić nic innego jak zamieszkać sam.
Offline
Brunet zamknął powieki i odjął starszego chłopaka w pasie.
-I co ja teraz zrobię? Musisz robić mi za przewodnika, inaczej upadnę i się pokaleczę. I czyja to będzie wina? Kto się wtedy zainteresuje inwalidą? Nikt. No właśnie. A więc liczę na ciebie. - uśmiechnął się, przyciągając swojego towarzysza bliżej do mnie. Póki co było beztrosko. I tak mogło zostać. Aby mogli jak najdłużej nacieszyć się swoją bliskością.
Offline
Zabrał dłoń z jego oczu i odsunął się o krok tak, żeby chłopak go puścił. Przynajmniej miał nadzieje, że to zrobi - nagłe ozdrowienie! - prawie, że krzyknął niby z radością w głosie. Spuścił nieco wzrok, zatrzymując go na jego torsie. - Jako inwalida też byś był se..... świetny - uśmiechnął się lekko - poza tym tu jakbyś upadł to o nic się nie pokaleczysz... chyba, że rzeczy magicznym sposobem zaczęły by się na Ciebie zrzucać to wtedy kto wie
Offline
Uśmiechnął i złapał starszego chłopaka za podbródek i zmusił, by ten spojrzał mu w oczy.
-Mój ty cudotwórco. - przybliżył się jeszcze bardziej i pocałował wargi starszego chłopaka. Drugą dłonią wciąż trzymał go w pasie. Delikatnie pogłębił pocałunek i językiem zaczął bawić się kolczykiem, w dolnej wardze szarookiego. Chciał być jak najbliżej, Jak najdłużej...
Offline
Zacisnął automatycznie powieki czując jak bicie jego serca znów przyspiesza. Jeżeli teraz brunet zacznie.... Był tak blisko. Oparł dłonie na jego torsie. Ugryzł jego język jednak nie za mocno i zaczął się wyrywać. - Co jeżeli się spóźnimy?
Offline