Drgnął słysząc zabawę bruneta z psem. Otworzył oczy patrząc na niebo i zaciskając lekko dłonie w pięści.
- Naprawdę... jestem żałosny - z lekkim uśmiechem spojrzał na leżącego pod Shinohim chłopaka
- Jak beztrosko...
Szatyn nie odrywał wzroku od bawiącej się dwójki. W jednej chwili poczuł się jakby przyszedł tu sam i właśnie patrzył na bawiące się dziecko ze swym pupilem. Czyli powrót do codzienności? Coś w tym stylu. Skierował wzrok na przechodzącą niedaleko matke z córeczką, która wskazywała z radością palcem na psa. Wziął głębszy wdech czując jak ściska go w gardle
- Nic tylko pozazdrościć
Offline
-Ourell! Pomożesz mi w końcu czy nie? -chłopak już powoli się niecierpliwił. - Shinohi! Złaź! - chłopakowi za żadne skarby nie udało się uwolnić spod ciężaru psa. - Pomoże mi ktoś?!
Offline
Ocknął się z zamyślenia gdy brunet go zawołał.
- No tak - wstał z ławki i podszedł do chłopaka z szerokim uśmiechem - jesteś pewien? To taka magiczna scena.
Szatyn zaśmiał się i odsunął psa od Mitsukuniego. Pogłaskał Shinohiego po grzbiecie i zerknął na bruneta po chwili podając mu chusteczkę.
- Jesteś cały w ślinie
Offline
-Dzięki. - przyjął chusteczkę i zaczął wycierać twarz. - Jednak jak najszybciej muszę wrócić do ćwiczeń. - mruknął pod nosem. Kiedyś tak łatwo nie dawał się psu, ale miesiąc w szpitalu zrobił swoje i jego kondycja osłabła. Więc tak szybko nie wróci do capoeiry. - Dzięki za pomoc.
Offline
- Nie ma sprawy... wybacz, że zdążył Cię już obślinić, choć ciekawie wyglądałeś. Ten pies naprawdę Cię kocha - uśmiechnął się lekko i zamilkł na moment i poczuł jak jego policzki robią się czerwone - znaczy... widać, że jest wdzięczny za to jak się nim opiekujesz
Szatyn kucnął zakłopotany przytulając psa i chowając twarz w jego sierść. Raczej nie pozwalał sobie na mówienie takich - jak dla niego - zawstydzających rzeczy
Offline
-Właśnie to w psach jest wyjątkowe, że nawet jeśli go ciągle krzywdzisz, to on ślepo za tobą podąża i wciąż bezgranicznie ci ufa. Ich miłość jest wyjątkowa. - uśmiechnął się delikatnie.
Offline
- Z ludzmi też tak czasem jest - wstał patrząc w bok- ale wszyscy uznają to za chory związek
Szatyn wzruszył ramionami i wyciągnął rękę do chłopaka
- Wstawaj księżniczko
Offline
-Nie jestem księżniczką.- chłopak prychnął, ale skorzystał z pomocy przyjaciela. - Chory związek?
Offline
- Tak, tak księciu - uśmiechnął się - lepiej?
Szatyn zabrał rękę od chłopaka chowając obie dłonie w kieszeniach bluzy
- No wiesz, jak ktoś kogoś krzywdzi, a jednak ta krzywdzona osoba chce być dalej z tą co go krzywdzi to już jest coś jak ślepa miłość nie? Nie za bardzo się znam - podrapał się po głowie
Offline
-Ale zazwyczaj takie osoby mają już jakieś powody, aby tak się zachowywać. Jak to mówią, że w miłości chodzi o uszczęśliwienie drugiej osoby, a szczęście ukochanej to twoje szczęście, więc cierpią, aby być szczęśliwym. - podrapał się w głowę. - Miłość w ogóle jest zagmatwana. Ale tu już nie musisz się martwic o to.
Offline
- Nie mam zielone pojęcia co właśnie powiedziałeś - zaśmiał się i klepnął go dłonią w ramie. Ciężko było stwierdzić, czy powiedział to na poważnie czy zwyczajnie chciał rozluźnić atmosferę albo może zmienić temat.
- Ale mniejsza z tym... Całowałeś się kiedyś? - spytał poprawiając czapkę i zerkając na psa
Offline
-Jak widać, dostaje bardzo mokre całusy od Shinohiego. - zaśmiał się, spoglądając na psa. Póki co, chłopaka nie interesowały żadne związki, więc nie miał bliższego kontaktu z żadnych chłopakiem, ani dziewczyną.
Offline
- Hm no to masz już widzę duże doświadczenie - zaczął się śmiać - gdybyś chciał zdobyć jeszcze większe to polecam siebie!
Szatyn uśmiechał się szeroko choć było widać, że jest zakłopotany tym co właśnie powiedział. Zaczął poprawiać czapkę, zrobił to jakieś pięć razy, aż w końcu spojrzał na bruneta.
- No i ten... ładna pogoda - zaśmiał się
Offline
Czasem chciałby wiedzieć, czy on mówi na poważnie, czy tylko żartuje.
-Wiesz... Niestety nie skorzystam z propozycji, bo nie chcę, aby Janusz był zazdrosny, a tym bardziej obraził się na ciebie. - chłopak roześmiał się.
Offline
- Janusz? Janusz mnie nie kocha! On to leci na wszystkich i myje się w jeziorze! No proszę Cię! - odpowiedział rozbawiony i patrzył chwile przed siebie
- a... gdyby Janusz nie stał na przeszkodzie?
Szatyn znów na niego zerknął jednak tym razem nie uśmiechając się
Offline