Puścił psa i pogłaskał go znów. Spojrzał w bok, a widząc, że chłopak idzie w jego stronę wstał. Sam podszedł do niego wołając przy tym Shinohiego by ruszył za nim. Odwrócił głowę w bok - coś zgubiłeś - powiedział cicho mając oczywiście na myśli psa. Nie chciał nawet patrzeć na minę jaką miał brunet. Po prostu wolał nie wiedzieć, bo znów mógłby poczuć to nieprzyjemne ukłucie w klatce
Ostatnio edytowany przez Ourell (2013-03-01 17:06:42)
Offline
-Prawda. - uśmiechnął się delikatnie i znów podpiął psa do smyczy. Wyprostował się, stanął przed szatynem i delikatnie go pocałował. Odgarnął grzywkę wpadającą w jego czarne oczy i złapał starszego chłopaka za rękę. - To co? Wracamy do mnie? - czuł, że nie będzie potrafił długo gniewać się na szarookiego. Coś ściskało go w klatce piersiowej na myśl, że przez niego Ourell był smutny. To głupie, ale czuł się winny. Ale w końcu bardzo zależało mu na chłopaku i nie zamierzał tego ukrywać.
Offline
Spojrzał zdziwiony na ich dłonie gdy chłopak go chwycił po czym na jego twarz. Chłopak brzmiał dość łagodnie i się uśmiechał. Mimo to szatyn czuł się cholernie winny. Sądził, że brunet się zmusza bo sam czuje sie winny. Zakrył dłonią pocałowane przed momentem usta. Chciał zabrać swoją dłoń od jego, ale po dłuższym myśleniu nie zrobił tego. - Sądzę, że lepiej będzie jak wrócę, wiesz? - spojrzał znów w bok wpatrując się w migające światło popsutej latarni
Offline
-Tak. Wracasz razem ze mną, do mnie. - uśmiechnął się delikatnie na reakcję po pocałunku. W końcu miał dzisiaj u niego nocować i tak łatwo tego nie daruje. Po prostu nie byłby wtedy sobą. Splótł ich palce ze sobą i spojrzał w piękne, szare oczy chłopaka.
Offline
Dlaczego znów czuje się zakłopotany? Patrzył dalej w bok czując na sobie wzrok chłopaka.
- Nie całkiem to miałem na myśli - zabrał dłoń z ust znów patrząc na ich dłonie. Czuł, że znowu robi mu się gorąco. Nie rozumiał siebie, ale przy tym brunecie to już w ogóle
Offline
-Miałeś dzisiaj nocować u mnie. I chyba chciałeś zapalić, prawda? - chłopak westchnął delikatnie. Chciał cały czas być przy szatynie. Nie chciał się z nim rozstawać. To było chore. Znali się może z dwanaście godzin, a więź między nimi była już naprawdę silna, jakby znali się z pięć lat.
Offline
Zerknął na niego. - prawda - odpowiedział cicho znów patrząc w bok. Dlaczego czuł się tak? Chciał u niego nocować, ale nie chciał by przez niego brunet czuł się smutny czy był wkurzony. Ścisnął lekko jego dłoń, którą go trzymał. Wzdrygnął się słysząc za sobą wyraźne głosy mężczyzn. Obrócił się i zmarszczył brwi widząc, że idą w ich stronę - chodźmy już - zacisnął dłoń jeszcze bardziej i ruszył przed siebie ciągnąc chłopaka za sobą
Offline
Westchnął i zrównał kroku z chłopakiem, a Shinohi pobiegł przodem. Miał teraz tylko nadzieję, że zdążą uciec przed facetami. Może i umiał walczyć, ale nie cierpiał wdawać się w sprzeczki. To czemu ćwiczył capoeirę? Bo to zajebiście wygląda i w razie nagłej potrzeby obrony. Westchnął i kątem oka spojrzał na szatyna.
Offline
Jeszcze 10 minut bił by sie bez powodu, teraz jednak nie chciał nawet się kłócić. Ukradkiem zerknął na facetów, a widząc, że się zatrzymali odetchnął jakby z ulgą. Zwolnił nieco i zakłopotany puścił bruneta. Patrzył przed siebie co jakiś czas skierowując wzrok na psa. Chciał coś powiedzieć, ale zupełnie nie wiedział co powinien
Offline
-Coś nie tak? - odwrócił głowę w stronę szatyna i uważnie przyglądał się mu. Również zwolnił kroku i mocniej złapał smycz psa. Naprawdę musiał przyznać, że szarooki ma te swoje humorki. Ale zdąży się jeszcze do nich przyzwyczaić. Przynajmniej taką miał nadzieję.
Offline
Podrapał się zakłopotany palcem po policzku i poprawił czapkę zakładając znów na niego kaptur. Przeklął w myślach, że nie ma przy sobie deski. Wskoczyłby na nią i jeździłby robiąc tricki i nie czując się tak... jak teraz. Nie żeby było mu źle. Zerknął na bruneta. Po prostu nie chciał powiedzieć czegoś głupiego - wszystko okej - odwrócił odrazu wzrok, że niby na psa i zaczął bawić się kolczykiem w wardze
Offline
-Masz może telefon albo zegarek? Która jest godzina? - spojrzał na niebo. Było już dość późno, księżyc wisiał wysoko na niebie, a gwiazdy świeciły jasno. To stwarzało wyjątkowy nastrój. Nocą wszystko wydawało się bardziej tajemnicze i magiczne. Uśmiechnął sie pod nosem.
Offline
Godzina? Zaczął macać się po kieszeniach w spodniach. Był pewien, że wziął ze sobą komórke, bez niej się raczej nie ruszał. Wyjął w końcu telefon i spojrzał na wyświetlacz pocierając dłonią czoło - 23:37 - odczytał i spojrzał na bruneta z racji, że ten patrzył w niebo. Przymknął powieki intensywnie nad czymś myśląc i schował telefon. Wsadził ręce do kieszeni od spodni i znów spojrzał przed siebie
Offline
-Już? - spojrzał zdziwiony na szatyna. - Ale ten czas szybko leci, hah... - uśmiechnął się delikatnie i przygryzł wargę. chciał jak najszybciej znaleźć się e domu. W swoim mieszkaniu razem z szatynem. W jego pokoju, przy nim i tylko z nim. Westchnął. Co na to poradzi, że pożąda szarookiego? Nic, tylko spełni swoje zachcianki.
Offline
Nic nie odpowiedział tylko kiwnął głową na potwierdzenie jego wypowiedzi. Uśmiechnął się lekko patrząc wciąż przed siebie. Wrócą do domu i co? Jest dość późno. Pójdą spać? Można by obejrzeć jakiś film. Horror może, o ile brunet je lubi. Potarł czoło wyciągając wcześniej dłoń z kieszeni. Czemu przejmował się nawet taką błahostką. Czemu? Bo chodziło właśnie o tego chłopaka obok.
Offline